A w drodze do parku mijałam akademiki. I tak sobie pomyślałam, że tutejsi studenci żyją w dużo lepszych warunkach niż nasi w Polsce. A przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz.
Cóż, nie będę ukrywać, że szłam do tego parku z nadzieją na grzybobranie. Jednak jedynymi grzybami, jakie widziałam, to takie, u kogoś na prywatnej posesji:
Ale nie ma tego złego, bo kilka dni później, wracając z pracy, znalazłam na jednym ze skwerków dwa piękne, duże, zdrowe grzybory. Już ususzone czekają w słoiczku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz