Odwiedziliśmy dziś piękne miejsce - Chorlton Water Park. Jest to chyba miejsce, które jak do tej pory najbardziej spodobało mi się w Manchesterze. Tu nie trzeba słów:
Skusiliśmy się też na lody bubble, które polecano w opiniach dotyczących Chortlon Water Park. I teraz śmiało podpiszę się pod tymi opiniami, bo lody naprawdę smaczne. Myślałam, że wynalazki niebieskiego koloru będą równie chemiczne jak lody o smaku smerfów czy gumy do żucia, ale jednak okazały się być ok. Wygląd też miały fajny, a Pan, który je przyrządzał, robił to z prawdziwą pasją: po kolei, krok po kroku, pokazywał nam jak ozdabia kubeczek syropem, jak obtacza loda w posypce... Fajnie, fajnie. Efekt był taki:
Na pożegnanie widok na cały Chortlon Water Park:
Po powrocie do domu stwierdziliśmy, że pogoda jest idealna na grilla. Mat skoczył więc do Iceland po węgiel i mięso, ja do Kingsway po warzywa i chwilę później na ruszcie pichciły się szaszłyki, kurczaki, cebulki, papryka, bakłażan i cukinia. Gdy węgiel zamienił się w popiół, przypomniałam sobie, że uwielbiam pieczone ziemniaczki, więc wrzuciłam cztery kartofelki. Pychotka.
A po pół godzinie grill wyglądał tak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz